Domowa hodowla kiełków…bezcenna na marcowy czas, kiedy trochę znudziły się zimowe smaki, a wiosennych jeszcze brak. Poza tym jest radość i satysfakcja, kiedy bez specjalnego wysiłku mogę zrobić coś dobrego dla zdrowia swojego i bliskich mi osób. W styczniu, kiedy głośno było o smogu, wiele pisałam na fanpagu o superfoods i antyoksydantach. Nie mamy wpływu na wiele rzeczy, ale na szczęście na to co jemy i jak jemy – zdecydowanie tak. Pomyślałam wtedy, że większa uważność i włączenie do codziennej diety szczególnie wartościowych produktów, może być pewnego rodzaju antidotum na zanieczyszczenia, może być małym krokiem do zdrowia i lepszego samopoczucia. Zwykle nie potrzeba wiele, większość mamy w zasięgu ręki. Wystarczy trochę się skupić również wtedy, kiedy oddycha się nieco lepiej.
Wracając do kiełków; ze względu na liczne prozdrowotne właściwości, te niepozorne, skiełkowane nasiona zaliczane są właśnie do superfoods. Faza kiełkowania to czas, w którym roślina rozkłada zmagazynowane substancje na proste i łatwiej przyswajalne składniki. Kiełki są bogate w minerały takie jak np. żelazo, selen, cynk i magnez oraz witaminy, głównie A, B, C, E i H. Zawierają również dodatkowe przeciwutleniacze, enzymy i egzogenne aminokwasy, czyli takie aminokwasy, których nie jesteśmy sami w stanie wytworzyć, a które są niezbędne dla zdrowia i potrzebujemy je dostarczać. Dzięki ww składnikom kiełki oczyszczają, odżywiają i wzmacniają organizm. Mają działanie antyoksydacyjne, czyli przeciwdziałają szkodliwym wolnym rodnikom, co w sytuacji wielu kancerogennych czynników wokół ma duże znaczenie. Obniżają również poziom złego cholesterolu, poprawiają trawienie i odporność. Każde kiełki mają swoją specyfikę, nieco różnią się smakiem i zawartością prozdrowotnych składników. Warto wypróbować różne nasiona i sprawdzić, które najbardziej odpowiadają. Z mojej domowej hodowli najbardziej mi posmakowały delikatne kiełki lucerny.
Z pewnością nie wymieniłam wszystkich własności prozdrowotnych skiełkowanych nasion, ale mam nadzieję, że przekonałam Cię do regularnego dorzucania kiełków do przygotowywanych potraw, zwłaszcza teraz, kiedy mało jest świeżych owoców i warzyw. Z łatwością kupisz gotowe kiełki w wielu sklepach, ale transport i niewłaściwe przechowywanie może znacznie obniżyć ich wartość, stąd zachęcam Cię bardzo do samodzielnej hodowli. Jeśli zastanawiasz się jak wyhodować kiełki w domu, to powiem Ci, że jest to naprawdę niezwykle proste, a domowe kiełki świeżutkie i chrupiące.
Oczywiście są specjalne urządzenia do hodowli, ale i kosztują, i zajmują miejsce. Warto więc skorzystać z najprostszego i sprawdzonego rozwiązania. Wystarczy trochę chęci, odrobina cierpliwości i po 3-4 dniach można domowe kiełki dodawać praktycznie do wszystkiego, byle na surowo, ponieważ wtedy mają najwięcej prozdrowotnych właściwości.
Co jest potrzebne do domowej hodowli kiełków?:
Nasiona przeznaczone na kiełki – tu nasiona kapusty czerwonej, lucerny i fasolki mung*
Słoik o pojemności ok. 250 ml – 1 szt. lub więcej
Przegotowana, ostudzona woda – ok. 1 l
Gaziki niejałowe – kilka sztuk
Gumki recepturki – kilka sztuk
Trochę chęci i cierpliwości…
* Zwróć uwagę kupując nasiona, aby były przeznaczone na kiełki. Można je kupić bez problemu w sklepach i działach ogrodniczych oraz sklepach ze zdrową żywnością. Polecam zwykłe opakowanie fasolki mung przeznaczonej do ugotowania. Nasiona te szybko kiełkują (2-3 dni) i są bardzo ekonomiczne.
Zależnie od tego ile rodzajów nasion przeznaczysz do kiełkowania, przygotuj odpowiednią ilość czystych, wyparzonych i ostudzonych słoików, gaziki oraz recepturki.
Najlepiej wieczorem wsyp na dno każdego słoika nasiona tak, aby zdecydowanie pokryły dno. Najpierw wypłucz nasiona i odlej pierwszą wodę, a następnie zalej je przegotowaną, ostudzoną wodą do 1/3 – 1/2 objętości słoika. Przykryj dokładnie gazą, zabezpiecz szczelnie recepturką i odstaw na około 12 godzin do namoczenia.
Po tym czasie odsącz wodę przez gazę. Przepłucz nasiona świeżą, przegotowaną i ostudzoną wodą a następnie ponownie dokładnie ją odsącz. Pozostaw nasiona w jasnym, ale zacienionym miejscu na kolejne kilkanaście godzin.
Po tym czasie ponownie przepłucz nasiona czystą wodą, odsącz je i odstaw na kilkanaście godzin.
Regularne przepłukiwanie i dokładne odsączanie nasion dwa razy dziennie, już po kilku dniach nagrodzi Twoją cierpliwość świeżymi i zdrowymi kiełkami. Czas kiełkowania jest różny dla różnych nasion. Fasolka mung już po 3 dniach nadaje się do jedzenia. Zdjęcia wykonałam na 4-5 dzień po nastawieniu hodowli ale w międzyczasie już odrobinę kiełków podebrałam.
Gotowe, odsączone kiełki przełóż do szczelnego pojemnika i schowaj do lodówki. Tak mogą być przechowywane 2-3 dni.
Jeśli chcesz zachować ciągłość “dostawy”, w połowie cyklu kiełkowania nastaw kolejną hodowlę.
Skiełkowane nasiona są smacznym i pełnym witamin dodatkiem do śniadań, obiadów i kolacji. Świetnie się sprawdzają do kanapek, koktajli, sałatek, past, jajecznicy i zup. Można je wykorzystać również do ozdoby przygotowanych dań.
Moje kiełki wykorzystałam między innymi do przygotowania pysznej, soczystej sałatki z pieczonego buraka, pestek granatu i posiekanej cebulki dymki. Całość doprawiłam oliwą wraz z sokiem z cytryny oraz świeżo zmielonym pieprzem. Pycha! Inne pomysły na wykorzystanie kiełków znajdziesz TUTAJ.
Jeśli masz swój ulubiony pomysł na wykorzystanie kiełków zostaw komentarz pod postem.
Dodaj komentarz